Kliknij tutaj --> 🐯 czy samotna matka ma szanse na miłość

Mit nr 1: Samotne matki to nisza. Nic bardziej mylnego! Z danych GUS-u z 2014 roku wynika, że w rodzinach z jednym rodzicem wychowuje się 22 proc. polskich dzieci poniżej 17 roku życia. Opiekę nad nimi sprawują najczęściej samotne matki – 20 proc. dzieci mieszka właśnie z kobietami, a niespełna 2 proc. z ojcami. To samotna matka, pozostawiona przez męża dla "jakiejś nastoletniej wywłoki", lubiąca sobie wypić, wprost uwielbiająca swoich pakistańskich sąsiadów, z którymi spędza praktycznie cały swój czas - jest gościem na ich świętach, weselach, obiadach, herbatkach i wszelkich innych okazjach. W przypadku samotnej matki, która urodziła dziecko w ostatnim dniu roku, nadal ma możliwość wspólnego rozliczenia za ten rok. Istnieje również możliwość skorzystania z ulgi prorodzinnej Rozstałam się właśnie z długoletnim partnerem. To już na pewno koniec, nic nas nie łączy, wszystko zakończyliśmy. On to przyjął ze spokojem, nie zatrzymywał, zgodził się na to. Jeśli wiązać z kimś swoją przyszłość to tylko z takim, którego się naprawdę kocha i ma to odwzajemnione. U mnie w rodzinie jest “samotna” matka z dorastającą córką. Są bardzo ze sobą związane, córka nie czuje się gorsza od innych, że nie ma ojca, wcale nie pragnie kontaktu z nim (akurat on też nie). Site De Rencontre Femme Ronde Avis. Pora raz na zawsze rozprawić się z mitami o samotnym macierzyństwie. Przeczytaj dlaczego – zdaniem samotnych mam - nie warto im wierzyć. Samotne macierzyństwo sprzyja powstawaniu stereotypów. Każdy z nas je słyszał, a większość przynajmniej raz w życiu wyraziła opartą na nich opinię. Tymczasem obiegowe opinie na temat samotnego rodzicielstwa najczęściej nie są prawdziwe, za to są bez wątpienia krzywdzące. Pora obalić najpopularniejsze mity: matki wychowujące samodzielnie dzieci uchylają dla nas rąbka tajemnicy i tłumaczą, dlaczego większość rzeczy, które myślimy o samotnym macierzyństwie to... bzdura. Mit nr 1: Samotne matki to nisza Nic bardziej mylnego! Z danych GUS-u z 2014 roku wynika, że w rodzinach z jednym rodzicem wychowuje się 22 proc. polskich dzieci poniżej 17 roku życia. Opiekę nad nimi sprawują najczęściej samotne matki – 20 proc. dzieci mieszka właśnie z kobietami, a niespełna 2 proc. z ojcami. Wiemy też, że kobiety wychowujące samodzielnie dzieci w miastach najczęściej nie ukończyły 50 lat – odwrotnie niż na wsiach, gdzie 53 proc. samotnych mam ma ponad 50 lat. Mit nr 2: Samotne mamy szukają tatusia Samotne matki to najczęściej kobiety z historią nieudanych związków, nie spieszy im się do powtórki. Najczęściej podkreślają, że wolą wychowywać dziecko samodzielnie, niż zaryzykować kolejny nieudany związek. Zazwyczaj są ostrożne i nieufne: - Wolę być sama z Kubą – mówi Kasia, rozwódka. - Nie chcę walki i kłótni, mam dość zaspokajania potrzeb dorosłych facetów. Wolę stworzyć synowi szczęśliwy dom. Oparty na szacunku. Samotne matki nie polują na facetów i nie próbują ich usidlić. Niektórym brakuje towarzysza dla siebie, kogoś dorosłego, z kim mogłyby dzielić się radościami i smutkami, chcą kogoś poznać, ale nie szukają mężczyzny po to, by był ojcem dla ich dziecka. Zwłaszcza, że dziecko często ma ojca, który jest wciąż obecny w jego życiu. Co więcej – wbrew krzywdzącym opiniom – samotne mamy bardzo wysoko stawiają poprzeczkę dla swoich potencjalnych partnerów: taki mężczyzna będzie częścią życia ich dzieci, musi być naprawdę tego warty. Mit nr 3: Ja bym nie dala rady być samotną mamą! Agnieszka, samotna od samego początku macierzyństwa (mąż odszedł, kiedy była w ciąży) irytuje się, kiedy słyszy takie zdania padające z ust innych kobiet. A – jak przyznaje – słyszy je bardzo często. - Każda matka dałaby radę i zrobiłaby to dla swojego dziecka – przekonuje. - Nie ma wyjścia. Po prostu idziesz do przodu. To życie. Fakt bycia samotną mamą nie zmienia faktu, że kobieta chce stworzyć szczęśliwą rodzinę – nawet jeśli w jej przypadku rodzina to ona i dziecko/dzieci. Stara się tak samo bardzo, a częściej jeszcze bardziej. Mit nr 4: Wiem, jak to jest, bo mój mąż dużo pracuje Takie zdanie z ust kobiety, która formalnie nie jest samotna potrafi bardzo zirytować. Kasia tłumaczy dlaczego: - Nie, nie wiesz, jak to jest. Nie masz o tym pojęcia! Nie musisz polegać tylko na sobie w najważniejszych kwestiach. Przestań tak mówić, to mnie obraża – kończy ze złością. Mama prawdziwie samotna, taka, która nie ma pomocy od partnera lub byłego partnera, może liczyć tylko na pomoc przyjaciół i rodziny, a zdarza się przecież, że nie ma mieszkających w pobliżu krewnych, a znajomi odsunęli się od niej, kiedy została sama i przestała mieć dla nich czas na każde zawołanie. Dla niej nagła choroba dziecka, wyższy niż zwykle rachunek za gaz czy nagły wieczorny smutek to problemy, z którymi musi zmierzyć się sama. Mit nr 5: Samotna mama = nieszczęśliwa kobieta To kolejny stereotyp na temat samotnych matek. Wyjaśnialiśmy już, że wiele z nich jest szczęśliwszych po zakończeniu nieudanych związków. Samotna mama woli wychowywać dziecko samotnie niż z partnerem, który był nieodpowiedzialny lub okrutny. - Samotna mama też może być spokojna i spełniona – przekonuje Agnieszka. - Mam w internecie grupę wsparcia na forum dla innych samotnych mam i naprawdę nie ma tam samych cierpiętnic. Jasne, niektóre z nas tęsknią za miłością, niektórym jest trudniej niż innym, każda z nas miewa gorsze dni, ale też najnormalniej w świecie cieszymy się z fajnych rzeczy, które spotykają nas lub nasze dzieci. Agnieszka twierdzi, że samotne matki bardzo stawiają na rozwój osobisty: - Dokształcamy się, czytamy ważne książki i bierzemy udział w warsztatach, bo wiemy, że musimy się starać bardziej, żeby być naprawdę mądrymi i dobrymi rodzicami dla naszych dzieci – tłumaczy. Mit nr 6: Dzieci z niepełnych rodzin na pewno wyrosną na skrzywionych dorosłych Ta opinia jest szczególnie bolesna dla każdej samotnej matki. Każda kobieta, która musi samodzielnie wychowywać dziecko martwi się, czy dziecku nie brakuje drugiego rodzica, czy ona wystarczy, żeby jej dziecko wyrosło na szczęśliwego człowieka, który będzie umiał budować dobre relacje z innymi ludźmi. Dla osób wygłaszających takie opinie Agnieszka ma jedną odpowiedź: - Serio? Dajcie spokój! Moje dziecko będzie mniej skrzywione wychowując się tylko ze mną, niż gdyby miało mieszkać z ojcem pijakiem albo facetem, który nie szanuje jego mamy – mówi. Dorastając w bezpiecznym, pełnym miłości i opartym na szacunku środowisku, dziecko ma większe szanse wyrosnąć na szczęśliwego i niezaburzonego człowieka, niż gdyby miało mieszkać z dwojgiem nieszczęśliwych rodziców – uważa Kasia. - Czy bywa ciężko? Tak. Czy chciałybyśmy, żeby ktoś nas czasami odciążył? Tak. Ale są dużo gorsze rzeczy niż samotne rodzicielstwo. Dużo gorsze rzeczy niż życie z kimś, kogo kocha się najbardziej na świecie. I to ze wzajemnością – czyli tak, jak to wygląda w naszych domach – mówi Agnieszka. Przeczytaj też: Gwiazdy nie wstydzą się samotnego macierzyństwa Gdy mama i tata się rozstają Jestem mamy i taty. Nawet po rozwodzie! Dołączył: 2008-05-11 Miasto: Polandia Liczba postów: 5004 27 lipca 2014, 17:14 Witam :)Uważacie, że kobieta samotnie wychowująca maleńkie dziecko ma szanse na ułożenie sobie życia w sferze damsko-męskiej?Spotkałyście się z sytuacją, gdzie taka kobieta szczęśliwie się zakochała, a mężczyzna pokochał i wychowywał dziecko tak jak swoje? Edytowany przez Kamilika 27 lipca 2014, 17:16 Dołączył: 2008-05-11 Miasto: Polandia Liczba postów: 5004 27 lipca 2014, 17:45 Jest możliwe, ale bądź uczciwa i szukaj sobie faceta, który też ma dziecko. Dlaczego tylko ty masz wnieść obciążenie w ten związek? Wszystkie byście chciały nowego, kochającego tatusia dla waszego dziecka, ale już związać się z dzieciatym to nie za bardzo. Wszystkie byście chciały upolować wolnego bez strasznie kąśliwa... Nikt nie powiedział tego co Ty sama stwierdziłaś... OBCIĄŻENIE powiadasz... i nie wiem co ma do tego uczciwosć... Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Liczba postów: 1702 27 lipca 2014, 17:48 Kumpel mojego faceta poznal dzieciata i sa razem juz chyba ze 2 lata. Mlody mowi do niego per "tato", ma jakies 3 lata. Koles z ktorym pracuje zwiazal sie z dziewczyna ktora miala 2 corki, teraz razem maja sie ze spora czesc kolesi po/kolo 30 stki szuka dzieciata, bo nie bedzie go molestowac o dziecko, kiedy on nie chce. Tak bylo w przypadku kumpla mojego faceta. Twierdzi ze odchowany malec jest i nie musi wstawc w nocy i nie ma nie przespanych nocy, a do tego dziewczyna juz nie chce dziecka wiec jest spokoj. Edytowany przez Goecja 27 lipca 2014, 17:51 idealia 27 lipca 2014, 17:48 Niestety, taka jest prawda. Dzieciatych facetów jest obecnie sporo, coraz więcej związków małżeńskich w młodym wieku się rozpada. Szukaj wśród samotnych tatusiów. Skoro chcesz, by facet cie pokochał i twoje dziecko, to bądź gotowa na to samo. Dołączył: 2008-05-11 Miasto: Polandia Liczba postów: 5004 27 lipca 2014, 17:50 Ja nie muszę sobie nikogo szukać, czasem poprostu tak sobie mysle... Dołączył: 2011-05-21 Miasto: Kraków Liczba postów: 15432 27 lipca 2014, 17:51 idealia napisał(a):Niestety, taka jest prawda. Dzieciatych facetów jest obecnie sporo, coraz więcej związków małżeńskich w młodym wieku się rozpada. Szukaj wśród samotnych tatusiów. Skoro chcesz, by facet cie pokochał i twoje dziecko, to bądź gotowa na to powiedziala ze nie jest gotowa? raczej nikt sobie nie wybiera czy zakocha sie w kims z dzieckiem czy bez...... Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Liczba postów: 1702 27 lipca 2014, 17:53 Znam "patologie" gdzie dziewczyna ma 5 dzieci i kazde z innym bo kazdego faceta chciala zatrzymac "na dzieciaka".... jak widac...dalej do niej lgna hahaha idealia 27 lipca 2014, 17:54 zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):idealia napisał(a):Niestety, taka jest prawda. Dzieciatych facetów jest obecnie sporo, coraz więcej związków małżeńskich w młodym wieku się rozpada. Szukaj wśród samotnych tatusiów. Skoro chcesz, by facet cie pokochał i twoje dziecko, to bądź gotowa na to powiedziala ze nie jest gotowa? raczej nikt sobie nie wybiera czy zakocha sie w kims z dzieckiem czy bez......Możliwe, że jest, tego nie wykluczam, ale jednak większość samotnych mamusiek poluje na wolnego bez obciążeń i na to liczy, nie oszukujmy się. Edytowany przez idealia 27 lipca 2014, 17:55 alyssaa 27 lipca 2014, 18:00 Facet nigdy do konca nie zaakceptuje dziecka innego samca. Moze przez pierwszych kilka lat takie cos funkcjonowac ale potem wyjdzie szydlo z worka. Wiem z autopsji. elewinkaa 27 lipca 2014, 18:00 tak Dołączył: 2014-01-14 Miasto: Liczba postów: 1702 27 lipca 2014, 18:03 Matulu! przeciez ona nie napisala ze szuka faceta bez "obciazen" tylko zapytala sie czy samotna matka moze znalezc milosc. Czyli nie chodzi o łowienie dobrobytu, a znalezienie dobrego serca, ktore pokocha ja i jej narybek. Jest spora szansa na znalezienie milosci/partnera ktory zaakceptuje ciebie z dzieckiem. Spotkalam sie w wieloma takimi przypadkami ... w Irlandii. Nie oszukujmy sie, ze w Polsce bedzie ciezej, ale nie jestes w zaden sposob skreslona. Kazdy ma prawo kochac i byc kochanym. A gadanie o "bagazach" jest totalnie bez-sensu... Wlasnie chcialabym zasiegnac waszej porady,jest to dosc wazny temat ale moze wy sie wypowiecie co o tym myslicie,nie chce sie rozpisywac wiec postaram sie ujac wszystko jak w 6 mies,no i nie jestem mezatka,ale to w zasadzie nie jest juz tak istotne,niby mam narzeczonego lub chlopaka,bo sama nie wiem jak juz mam Jego nazywac….do slubu nie doszlo,teraz jestem u niego,wyprowadzilam sie a w zasadzie to tylko wzielam kilka niezbednych rzeczy od rodzicow,nie ma juz z nimi kontaktu przez miesiaca,dlatego ze oni byli mu bardzo przeciwni,gdyz stwierdzili, ze on mnie krzywdzi i mnie nie kocha(mieli moge przyznac sama ku temu powody). Niestety po rozmowie z ojcem malego postanowilam, ze zostane przy nim,bo tak lepiej dla calej naszej trojki. No i wlasnie od rodzicow sie odsunelam,mimo ze powiedzieli ze we wszystkim mi pomoga, z mysla ze w takim razie ulozy sie przy nim,a on po miesiecznej rozlace, zmienil sie totalnie,jest chamski,nie szanuje mnie,wprawdzie nie wychodzi sam na jakies dyskoteki i wogole,ale jego stosunek mnie dni temu rozmawialam, ze moze odejde, ze nie dam rady zyc z takim czlowiekiem jak on,On twierdzi, ze mu zalezy,a niech zrobie co chce,to co mam byc na sile. Na pytanie ok-to powiedz mi czy mnie kochasz mowi-nie wiem,aha nie kochamy sie od 1,5 tyg moze nic w tym dziwnego,ale jest inaczej skoro wczesniej sex byl prawie codziennie,a oczywiscie zauwazylam na komputerze filmy i zdjecia-bylo mi milo oczywiscie:(.Zachowuje sie tak jakbym wogole nie isniala i poprostu byla przy nim na wczesniej przed 2 tygodniami myslalam ze wszystko wroci do normy,przytulal mnie i zmienil sie nawet lepiej niz bym sie spodziewala,byc czuly ale po jakiejs tam klotni okazalo sie ze nie na dlugo….Jak pewnie nawet bym odeszla nie zmartwilby sie,podobnie z jego stosunkiem do mnie jest inny przy swoich kolegach,takze oni zapewne tez widza ta roznice w traktowaniu mnie. Nie moge go wyczuc czy teraz chce poprostu sprowokowac mnie poprzez takie zachowanie do tego bym odeszla,a on biedny potem wszystkim powiedzial,ona sama odeszla. Powiedzcie co wy byscie zrobily,ja postawilam jego ponad moich rodzicow,a mimo wszystko widze ze nie jest mi wcale dobrze z jedno co,to placi za mnie wszystko,a wiem ze u rodzicow tez to bym miala,ale czy taka meczarnia,te stresy ciagle,czy tak dlugo mozna?Czy moze lepiej wrocic do rodzicow,przeprosic ich i juz wiecej nie spotkac sie z czlowiekiem,ktorego tak kochaalam i on mnie tez,a raptem milosc mu przeszla?Przez jego zachowanie ja juz chyba przestalam go kochac widzac jaki jest nieodpowiedzialany. Mam tylko nadzieje ze moze zablysnie gwiazdka na moim niebie i on sie zmieni,jak sie zachowywac by moze on jakos odreagowal,obrazac sie -on tego nienawidzi,czy nie zwracac uwagi i zyc tak obok jakby nigdy nic i sie meczyc, ze nic nie znacze?Czy zachowac twarz i nie dac sie podeptac?To ze jeszcze jestem tu,to trzyma mnie nadzieja, ze moze on wroci i mysl o dziecku…. Ale jak dlugo,coo zrobic?wiem ze potem moge zalowac…….-prosze poradzcie cos Dosyc juz mam lez,a moje malenstwo nie dostaje bodzcow ciepla i milosci,a jedynie same stresy,jak urodzi sie zdrowe bede bardzo szczesliwa……… Moze wy mialyscie chociaz podobna sytuacje i cos sie zmienilo,czy myslicie, ze on teraz gra specjalnie bym sie podlamala w koncu?Czy moze celowo przynajmniej korzystac z niego korzysci?Nigdy nie sadzilam ze w moim zyciu tak sie poprzewraca…….. Smutasek z malenstwem Edited by misiaczek24 on 2003/11/22 04:20. Rejestracja Użytkownik: Hasło: Autoagresywni Strona Główna » To, co nas trapi » Sercowe rozterki » Samotna matka i szansa na miłość Idź do strony: 1 2 » Poprzedni temat «» Następny temat Samotna matka i szansa na miłość Autor Wiadomość Camaleao[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:08 Samotna matka i szansa na miłość ja nie wiem... ale wierzę, że tak może być. Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 20:57, w całości zmieniany 1 raz Samotna matka i szansa na miłość Pestka[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:08 Cherry, oczywiście, że masz szansę być szczęśliwa! Każdy ma szansę być szczęśliwy, nawet, jak nie widać na to szansy. Moim zdaniem jeśli ktoś naprawdę będzie kochał Ciebie, to i Twoją córeczkę pokocha, bo obie jesteście tego warte. Samotna matka i szansa na miłość inside[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:10 Cherry napisał/a: Może ktoś z was wie czy samotna matka ma szanse być szczęśliwa? Czy to realne? Czemu miałoby być nierealne...? Pewnie że samotna matka ma szansę być szczęśliwa, i jest to jak najbardziej realne! Grunt żebyś sama sobie dała taką szansę... Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 19:42, w całości zmieniany 1 raz Samotna matka i szansa na miłość hum_dk[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:11 Cherry, a dlaczego miałabyś nie mieć na to szansy? Każdy ma szansę na szczęście. Wszystko zależy od tego, jakich ludzi spotkasz. Wszystko jest możliwe, główka do góry! *tuli* Samotna matka i szansa na miłość inside[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:18 Cherry napisał/a: No właśnie ostatnio ktoś mi napisał, ze mam jedna wadę. Spytałam się jaka. W odpowiedzi przeczytałam 'dziecko'. To chyba coś jest z nim nie halo, skoro dziecko traktuje jako wadę... No ale fakt, to już jest jakaś odpowiedzialność faceta względem kobiety z dzieckiem... Jak się odważy to można chyba spróbować... Cherry napisał/a: Ta osoba boi się, ze jak je pokocha to i pokocha mnie. chyba chodzi oto by ta osoba pokochała Ciebie i dziecko...? Czy nie oto chodziło? Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 19:43, w całości zmieniany 1 raz Samotna matka i szansa na miłość hum_dk[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:18 To nie jest wada. Dzięki temu może łatwiej będzie dostrzec, czy tej osobie będzie na Tobie naprawdę zależeć. Bo jeśli i na Tobie, to powinno zależeć też na Twoim dziecku, bo przecież jest częścią Ciebie. Samotna matka i szansa na miłość hum_dk[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:26 Tego czy będziesz miała okazję dać komuś szansę, nie wiesz, czas pokaże, miejmy nadzieję, że tak Samotna matka i szansa na miłość inside[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:26 Cherry napisał/a: Szanse mogę dać tylko czy będę miała komu xD Najpierw sobie, że możesz być szczęśliwa Cherry napisał/a: Oto chodzi. No właśnie bo tu już trzeba kochać dwie osoby, a nie jedna. Ale Ty się oto boisz czy ta osoba się obawia tego że musi pokochać zarówno Ciebie jak i dziecko? Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 19:44, w całości zmieniany 1 raz Samotna matka i szansa na miłość Sadyceuszka[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:28 Matka z dzieckiem ma szansę na bycie szczęśliwą i na miłość. W najbliższej rodzinie mam tego przykład. Kobieta przechodzi aktualnie burzliwy rozwód, który ciągnie się już jakiś czas, ale akurat miała dość hmm... specyficznego męża i aktualnie znalazła faceta, którą ją kocha i pokochał jej syna. Inna zaszła w ciąże poza małżeństwem, facet się wystraszył i uciekł. Aktualnie znalazła takiego, który kocha ją i małego. Są razem szczęśliwi. Mam również znajomą, co prawda aktualnie nie jest w związku, ale ni zmienia to faktu, że w takowym była. I jeżeli Twoją wadą jest dziecko, to ona ma dwie takie wady. I jest cholernie szczęśliwa. Trzeba sobie tylko pozwolić na to szczęście. Dać sobie szansę, by je spotkać i łapać, kiedy się je widzi, a nie zostawiać, by zniknęło. Cherry napisał/a: Ta osoba boi się, ze jak je pokocha to i pokocha mnie. Tego chyba nie rozumiem. Cherry napisał/a: Bo wiadomo dziecko to obowiązek. I już taka matka oczekuje czegoś innego niż przelotny romans. Przelotnego romansu też oczekują... Cherry napisał/a: Bo wiadomo dziecko to obowiązek. I już taka matka oczekuje czegoś innego niż przelotny romans. Przelotnego romansu też oczekują... Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 19:45, w całości zmieniany 3 razy Samotna matka i szansa na miłość calendula[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 21:55 A ja się przyczepię OT. Niech ktoś poprawia te karygodne błędy w poście Sad D: Maj ajs! Cherry, może połącz te swoje trzy posty? A co do tematu - Cherry, popatrz na to inaczej - jeśli pokocha Ciebie, to i dziecko, prawdopodobnie. Ale jest też i druga strona medalu - czy dziecko zaakceptuje nowego tatę? W Twoim przypadku to raczej nie jest problem, bo Olivia jest jeszcze mała, prawdopodobnie nie będzie pamiętać prawdziwego ojca. Cherry, na Twoim miejscu zastanowiłabym się głęboko, czego teraz naprawdę potrzebujesz. Czy nowego związku czy może czegoś przelotnego? Samotna matka i szansa na miłość calendula[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 22:01 Cherry, wiem, że mamy tak samo Dlatego zapytałam - może jednak coś przelotnego? W sumie - zawsze taki 'romans' może się przerodzić w poważny związek. A tak naprawdę, to zrobisz, co będziesz uważała za dobre dla siebie, mam nadzieję. Samotna matka i szansa na miłość Tracy[Usunięty] Wysłany: 2010-02-02, 23:09 Można wierzyć w to, że będzie się szczęśliwym, albo nie. Gwarancji nikt nie wystawi. A życie pisze różne scenariusze. I złe i dobre. Samotna matka i szansa na miłość Somebody[Usunięty] Wysłany: 2010-02-04, 15:47 Masz szanse i to spore W porządku z Ciebie kobitka, sam wiele razy Ci to powtarzałem Zajdzie się odpowiedni men zobaczysz lit. edit by ATW Ostatnio zmieniony przez 2010-02-09, 19:41, w całości zmieniany 1 raz Samotna matka i szansa na miłość Naamah[Usunięty] Wysłany: 2010-02-04, 16:28 Samotna matka? Oczywiście, że ma. Dlaczego nie? Ma szansę na równie szaloną, namiętną i prawdziwą miłość, co nastolatka, czy kobieta bez dzieci:* Zwłaszcza, ktoś tak niezwykły jak Ty...:* Samotna matka i szansa na miłość Camaleao[Usunięty] Wysłany: 2010-04-15, 20:47 a ja przestałam w to wierzyć... nie wiem czemu, ale teraz wydaje mi się to takie nie realne... I po mimo, że podjęłam decyzję, miałam odpowiedni moment - nie odeszłam od męża, bo.. bo BAŁAM się, że będę sama. Samotna matka i szansa na miłość Wyświetl posty z ostatnich: Autoagresywni Strona Główna » To, co nas trapi » Sercowe rozterki » Samotna matka i szansa na miłość Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB GroupStrona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 18 Magda rozstała się z ojcem Ani jeszcze przed jej urodzeniem. Szybko okazało się, że samotne macierzyństwo to wyzwanie często ponad jej siły. Przetrwała najgorsze chwile, teraz jest z siebie dumna, że dała radę. Chociaż w ciągu ostatnich dwudziestu lat liczba rozbitych rodzin w Polsce zwiększyła się o połowę, temat samotnego macierzyństwa wciąż budzi wiele emocji. Do dziś opinia publiczna nie jest łaskawa dla matek, samodzielnie stawiających czoło rodzicielstwu. Kobieta, która wychowuje dziecko bez męża? Pewnie „wpadła” z przypadkowym partnerem! Stereotyp samotnej matki jest prosty. I jak wszystkie stereotypy – całkowicie rozmija się z prawdą. Dla Magdy, trzydziestoletniej specjalistki do spraw logistyki, dwie kreski na teście nie były niespodzianką. W końcu już od jakiegoś czasu oboje z mężem starali się o dziecko. Ale kiedy jej brzuszek zaczął się zaokrąglać, jednocześnie coraz wyraźniej było widać, że jej małżeństwo nie przetrwa próby, jaką będzie pojawienie się niemowlęcia. – Miałam wybór: mogłam być z kimś, kto się nie nadaje na ojca, albo zostać sama. Wybrałam mniejsze zło. Rozstaliśmy się, gdy byłam w piątym miesiącu ciąży. Nie wstydzę się, że jestem samotną matką, przeciwnie, jestem dumna, że dałam sobie radę – z życiorysuNajtrudniejsze są pierwsze dni po rozstaniu, kiedy błyskawicznie przechodzisz kurs samodzielności. Musisz nauczyć się wnosić wózek z zakupami i śpiącym dzieckiem, znaleźć drogę do każdego urzędnika w mieście, szybko poradzić sobie z nocną gorączką albo biegunką malucha. – Już w czasie ciąży wszystko robiłam sama: badania, pobieranie krwi, zakupy dla noworodka. Ale po porodzie wydawało mi się, że ta góra obowiązków nie ma końca. Przez pierwsze tygodnie chodziłam z podkrążonymi oczami i zaciśniętymi zębami, jak automat do karmienia i przewijania – opowiada Magda. Większość samotnych matek deklaruje, że pierwszy okres po rozstaniu najchętniej wykreśliłyby z życiorysu. Tłumaczą, że kiedy jest się samemu, każdy drobiazg urasta do rangi tragedii. A każda radość niesie ze sobą smutek, jeśli nie ma się z kim nią podzielić. Pierwszy uśmiech dziecka, pierwszy kroczek, pierwsze wypowiedziane „ma-ma”. Komu o tym powiedzieć? Koleżance? Ponoć samotność boli najbardziej nie w tych złych, ale w tych najpiękniejszych chwilach...Błędne koło samotnościPrzez dwa lata po porodzie Magda starała się poświęcić swojej córeczce każdą chwilę. Decyzję o własnym rozwoju odkładała na później, kiedy Ania będzie mogła poradzić sobie bez mamy. Ale gdy wreszcie ten czas nadszedł, okazało się, że pogodzenie samotnego macierzyństwa z karierą zawodową graniczy z cudem. – Nie miałam z kim zostawić małej. Moja mama nie żyje, dziadkowie z drugiej strony nie uczestniczyli w opiece nad Anią. Żadne przedszkole nie przyjmie dwulatki. Żłobek? Na miejsce trzeba czekać latami. Owszem, moje szanse wzrosłyby, gdybym miała pracę, ale przecież, aby pracować, musiałabym z kimś zostawić Anię! Błędne koło, z którego nie ma wyjścia – mówi Magda. Były dni, kiedy płakała, nie wiedząc, co zrobić bez pracy i pieniędzy. Kraść? Chodzić po śmietnikach? Woli nie powtarzać myśli, które wtedy przychodziły jej do głowy. Tłumaczy, że gdy człowiek zastanawia się, co kupić dziecku: jedzenie czy skarpetki, to bierze pod uwagę każde wyjście. Kiedy po kilku miesiącach starań znalazła i pracę, i miejsce w przedszkolu, poczuła, jakby złapała pana Boga za nogi. Mogła wyjść do ludzi, zacząć zarabiać. Czy bała się, że sobie nie poradzi? Przecież miała niezłą praktykę! – W moim życiu nie ma miejsca na: „Nie chce mi się”. Wiadomo, nieraz były dni, kiedy nachylałam się nad śpiącym niemowlęciem i tłumaczyłam, że nie wykąpię go, bo nie mam siły. Ale z drugiej strony wiem, że jak nie sprzątnę, to się wieczorem przewrócę o zabawki. Jeśli nie zmyję, nie będziemy miały w czym zjeść obiadu. Nie mogę odpuścić – powtarza Magda. Dwa etaty na dobęZa oknem jeszcze jest ciemno, kiedy dzwoni budzik. Magda przez ostatnie lata nauczyła się jednego: żadnego przestawiania zegarka, żadnych pięciu minut dodatkowej drzemki. Odrzuca kołdrę i już jest na nogach. Szybki prysznic, skok w spodnie i koszulkę. Biegiem do kuchni, łyk kawy, śniadanie dla siebie, kakao dla małej. Wreszcie można budzić Anię. Teraz chwila próby: jeśli obudzi się w dobrym humorze, reszta poranka pójdzie jak z płatka. Jeżeli wstanie lewą nogą, będzie gorzej: ubieranie i karmienie zaspanej trzylatki to dla każdego nie lada wyczyn. – Kiedy jesteś samotną, pracującą mamą, nie możesz nic zaplanować. Po prostu się nie da. Wystarczy, że mała rano obudzi się z rozpalonym czołem, a wszystkie wcześniejsze plany idą w łeb. Wtedy zamiast do pracy jedziemy do lekarza, a ja tylko modlę się, żeby mój szef w nowej pracy okazał się bardziej wyrozumiały niż ten wcześniejszy. Pogodzenie pracy i wychowywania małego dziecka to kolejne z wyzwań samotnego macierzyństwa. Kiedy mama wychowująca dziecko w pojedynkę zaczyna pracę, doba staje się za krótka, a obowiązki rosną z godziny na godzinę. Nie masz siły dosłownie na nic. Do tego co chwilę potykasz się o niespodziewane przeszkody. – Któregoś dnia wróciłyśmy do domu. Otworzyłam drzwi, pstryknęłam kontaktem, a tu ciemnica. Za oknem listopad, wieczór, zimno. Usiadłam na korytarzu. Nie wiedziałam, gdzie mam pójść z małą. Zapomniałam opłacić rachunek. Po prostu. Do dziś pamiętam kwotę: to było głupie 117 zł. Wtedy zdałam sobie sprawę, że jeśli czegoś zapomnę, to nikt mi o tym nie przypomni – mówi Magda. Codzienne obowiązki: sprzątanie, zakupy, opłaty za gaz i światło mogą przysłonić radość z macierzyństwa. Szczególnie wtedy, kiedy z pomocą nie kwapią się ani ojciec dziecka, ani państwowe samotnej matki– Pani? Po zasiłek? – urzędniczka po drugiej stronie biurka wyniośle podnosi brwi. – Przecież tu jest napisane, że ma pani zasądzone alimenty. Że nie są ściągalne? Każda z was tak mówi! Wnoszenie wózka czy szybkie zbicie gorączki dziecka to nie jedyne umiejętności przydatne w życiu samotnej matki. Dodatkowo powinna ona nauczyć się nie płakać z bezsilności, gdy po raz kolejny odchodzi z kwitkiem z biura opieki społecznej, z urzędu pracy, wreszcie – z sali sądowej, gdzie często jest traktowana jak zwykła naciągaczka. – Nie jeden raz udowadniałam przed sądem, że nie chcę alimentów wydawać na siebie. Musiałam tłumaczyć, dlaczego każdej zimy muszę kupić nowe, większe buty dla dziecka. Ale nawet kiedy wygrałam sprawę o zasądzenie alimentów, tak naprawdę nic się nie zmieniło. W naszym kraju nikt nie może zmusić ojca dziecka, aby łożył na jego utrzymanie. Wystarczy, że on wykaże na papierze, że sam jest na utrzymaniu rodziców, albo że spółka, jaką prowadzi, jest zupełnie nierentowna – opowiada planuję tych rozmówKiedy rodzice się rozstają, sala sądowa staje się dla nich dobrze znanym miejscem. Rozprawa rozwodowa, rozprawa ustalająca opiekę nad dzieckiem, rozprawa o alimenty... Dobrze, jeśli byłym partnerom uda się porozumieć bez udziału adwokatów. Często pomagają rodzinne mediacje. Ale, niestety, jeszcze częściej dziecko staje się narzędziem rozgrywki. Mama smyka ma trudne zadanie: pokonać własne emocje, własny żal, rozczarowanie, chęć zemsty. Bo bardzo łatwo, mszcząc się na byłym partnerze, skrzywdzić malucha. – Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pytanie o tatę w końcu padnie. Na razie mała ma dopiero trzy lata, więc nie zastanawia się, dlaczego inne dzieci mają tatusiów, a ona nie. Ale pewnie wkrótce zacznie nad tym myśleć. Trudno jest znaleźć dobry sposób, aby powiedzieć Ani prawdę i jednocześnie jej nie zranić. Ale kiedy zapyta, kim jest jej tata, nie będę mogła odmówić odpowiedzi – mówi twardo Magda. Magda jest zdania, że dla dobra dziecka, jeżeli ojciec chce spędzać z nim czas, matka nie ma prawa stawać między nimi. Ale jeśli nie pojawia się w ogóle... – Na szczęście mam brata, dzięki czemu Ani nie omijają zabawy typu huśtanie czy noszenie na głowie. W jej słowniku nie ma słowa: „tata”, ale jest za to dużo wujków! – Magda z czułością odgarnia włosy córeczki. Nie ukrywa, że nie tylko Ania potrzebuje w swoim życiu męskiej czułości. Ale decyzja o nowym związku nie jest mąż dla mamyWedług psychologów najgorszym wyjściem dla każdej kobiety jest nabranie po porodzie przekonania, że jej życie już się skończyło, że od tej chwili musi żyć wyłącznie dla dziecka. Jednak czy samotna matka może pogodzić wychowanie dziecka i własne życie osobiste? Gdzie szukać partnera? Jak przedstawić go dziecku? – Na razie nie myślę o kolejnym związku, ale jestem pewna, że już niedługo uda mi się ułożyć moje życie na nowo. Choć wiem, że to nie jest takie proste. Mój przyszły partner musi spełnić surowe kryteria. Przecież będą go oceniać dwie kobiety, a nie jedna! – śmieje się Magda. Po chwili znów poważnieje i dodaje: – Nie wejdę w żaden nowy związek, jeśli nie będę miała stuprocentowej pewności, że to już będzie na zawsze. Już nigdy w życiu nie zafunduję mojej Ani kolejnego porzucenia.

czy samotna matka ma szanse na miłość